Malort – nie osądzaj książki po okładce
Gdy po raz pierwszy usłyszałam o Malorcie, nawet nie wiedziałam do czego mam „to” odnieść. Kojarzyłam tą nazwę z jakimś miastem we Francji, trochę z siecią hoteli Mariott. Odwiedzając stronę Asi, nie wiedziałam czego mam się tak naprawdę spodziewać. Wszystko się zmieniło gdy do niej zadzwoniłam – mój świat, moje oczy, zalały barwy, barwy wielu pięknych farb. Asia z takim entuzjazmem opowiadała o swojej pasji, że miałam wrażeniu być w jej pracowni – a dzieli nas prawie 300 km.
Asia – Psycholog dziecięcy Joanna Sapletta – Lewandowska pochodzi z Gdyni i wprowadzi Was w świat Marlot – mam nadzieję, że również w nim rozkocha
Co to jest Malort
Malort to miejsce do malowania, a to, co się tam odbywa nazywa się zabawą w malowanie.
Pracownia może pomieścić do 15osób. Nie ma w niej okien, za to są ściany pokryte od góry do dołu płytami do których przypina się arkusz papieru. Kartki można łączyć ze sobą, co umożliwia tworzenie wielkich obrazów. Na środku pracowni stoi paleta z 18 farbami i pędzlami, którymi uczestnicy się dzielą. Zajęcia odbywają się raz w tygodniu w stałych grupach.
Po przekroczeniu granicy pracowni uczestnicy sięgają po kartki, które prowadzący przypina do ściany, następnie sięgają po pędzel i przenoszą na kartkę swój własny świat, to czym żyją. Rolą prowadzącego – posługującego jest dbałość o uczestników, usuwanie przeszkód, które mogłyby zakłócić ekspresję, jak kończąca się farba czy skłonność uczestników do oceniania swoich śladów. Tutaj niczego się nie oczekuje, ani nie obiecuje – to uwalnia, tworzy warunki do zabawy. To, co ją charakteryzuje, to brak wytwarzanego produktu. Zabawa to przygoda, która się przytrafia i jest źródłem wielkiej radości. Powstałe w Malorcie obrazy są przechowywane w archiwum i żaden obraz nie opuszcza Malortu. Ma to chronić autora śladu przed oceną, która ma moc zabijania spontaniczności i entuzjazmu.
Jaki jest cel zajęć
Jaki jest oczekiwany efekt – jakie zmiany w uczestnikach powinny zajść, jakich cech powinni nabrać lub jakie wzmocnić, a jakich się pozbyć.
To bardzo cenne doświadczenie, które może mieć decydujący wpływ na rozwój młodego człowieka. Dzieci, które przychodzą do Malortu, odnajdują powoli swój własny świat, odkrywają swoje możliwości, poznają siebie, swoje reakcje, odzyskują poczucie wartości, uczą się żyć w harmonii z osobami różnymi od nich, uczą się dzielenia, czekania na swoją kolej. Tutaj nie klasyfikuje się ludzi, nikogo się nie porównuje.
Człowiek potrzebuje być z innymi, a wszechobecna rywalizacja istotnie to utrudnia, w Malorcie ludzie w różnym wieku są razem, dzielą się narzędziami, Tutaj trzeba wyzbyć się oceniania, zarówno pochwał, jak i krytyki. Szalenie trudno jest uczestnikom nie komentować swoich obrazów. Dzieci, które doświadczyły Malortu, są inne, ponieważ nie porównują się z innymi. Nie czują się ani lepsze, ani gorsze od innych, ale godne szacunku, jak inni, czują się wolne.
Historia Malortu
Sięga roku 1946, gdy po zakończeniu wojny młody Arno Stern trafił do domu sierot wojennych, gdzie stworzył dzieciom warunki do malowania, dzieci uczestniczyły tak licznie, że sytuacja wymusiła przypinanie kartek do ściany, tak, by dla każdego znalazło się miejsce. Nastąpiło zabijanie okien deskami, by zyskiwać nową przestrzeń. To, co działo się w wyniku tej potrzeby, zaskoczyło samego autora. Stał się obserwatorem radości dzieci, które przecież dopiero co przeżyły traumę wojny. Po opuszczeniu domu sierot, doświadczony tam przez Sterna entuzjazm dzieci, wzbudził w nim pragnienie kontynuowania tego zajęcia. W 1950r.otworzył w Paryżu własne malarskie atelier. Stał się towarzyszem i obserwatorem dziecięcej twórczości. Zauważył, że wszystkie dzieci przedstawiały te same rzeczy, choć pochodziły z różnych rodzin i kultur. Zaintrygowany tym, wyruszył w podróż do najdalszych zakątków świata, by i tam odkryć, co malują dzieci, które nie doświadczyły edukacji. Okazało się, że malują dokładnie te same rzeczy, co dzieci z naszego światata. Te dociekawnia doprowadziły Sterna do odkrycia fenomenu, który nazwał Formulacją. To pewnego rodzaju uniwersalny kod niezależny od kultury, który bierze się z czegoś, co nazywa pamięcią organiczną. Pamięć ta przechowuje wspomnienia z okresu, którego nie pamiętamy, a dotyczy wczesnego dzieciństwa, zatem zabawa malarska pozwala wydobyć to, co głęboko ukryte, tak jak gdyby osoba odnalazła to, czego jej brakowało. Ten powrót do swoich źródeł, daje uczucie radości, spełnienia, umożliwia powrót do siebie.
Stern prowadzi Malort już od 70 lat, dzieli się swoimi spostrzeżeniami i wnioskami podczas licznych wykładów i prowadząc szkolenia przygotowuje uczestników do otwierania pracowni Malort w innych miejscach na całym świecie. Stwarzanie dzieciom warunków do formulacji stało się jego życiową misją.
“Malort to unikat na skalę światową, a Arno Stern jest badaczem akredytowanym przez UNESCO. Arno to jedyny człowiek, który całe życie poświęcił badaniu rysunków dzieci, odkrył formulację i od ponad 70. lat nieprzerwanie prowadzi pracownię malarską.”
zaczerpnięte ze strony www.wydawnictwoelement.com.pl
Wprowadzanie Malortów do szkół przyczynia się do lepszego funkcjonowania uczniów, poprawiają się relacje między dziećmi oraz nauczycielami.